Cenimy prywatność użytkowników

Używamy plików cookie, aby poprawić jakość przeglądania, wyświetlać treści dopasowane do indywidualnych potrzeb użytkowników oraz analizować ruch na stronie. Kliknięcie przycisku "Akceptuj wszystko" oznacza zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookie.

Nawigacja Bloga

Co dalej z Google w modelach Huawei?

241 Wyświetlenia 3 Like
 

Android to obecnie najpopularniejszy system operacyjny przeznaczony na urządzenia mobilne na świecie. Każdy liczący się producent, z wyjątkiem Apple, który posiada własny ekosystem, tworzy swoje telefony w oparciu o oprogramowanie z zielonym robocikiem w logo. W niektórych telefonach (na przykład w telefonach Nokia, Google Pixel, oraz w seriach Xiaomi Mi A i Motorola One) znajdziemy niezmodyfikowanego Androida. Przekłada się to na wysoką płynność działania telefonów i szybkie aktualizacje do kolejnych wersji systemu. Inni producenci, na przykład Asus, Motorola i Sony, tylko nieznacznie modyfikują to oprogramowanie, przez niewielkie zmiany wizualne i dodanie kilku funkcji. 

Wielu producentów znacząco modyfikuje jednak wygląd i funkcjonalność systemu od Google. Samsung odświeżył niedawno swoją nakładkę i teraz nosi ona nazwę One UI. Wprowadza jednolity wygląd całego interfejsu i dodaje wiele użytecznych funkcji. MIUI to z kolei nakładka kojarzona z telefonami Xiaomi. Wnosi ona wiele zmian do działania systemu, oraz modyfikuje jego wygląd. Wiele osób uznaje ją za najlepszą nakładkę na rynku, inni natomiast nie wyobrażają sobie używania telefonu z MIUI na pokładzie. Swoją własną nakładkę opartą n Androidzie rozwija także Huawei. EMUI także zmienia wygląd całego systemu i wzbogaca go o mnóstwo dodatkowych funkcji.

Nad tym ostatnim producentem zebrały się jednak czarne chmury. Przez oskarżenia o szpiegostwo na rzecz Chińskiej Republiki Ludowej, prezydent USA Donald Trump, zdecydował się na wpisanie Chińskiego giganta na czarną listę, zakazując przez to Amerykańskim przedsiębiorstwom prowadzenia wymiany handlowej z tą firmą. 

Huawei został więc odcięty między innymi od Amerykańskich procesorów Qualcomm i oprogramowania od Google. Trump postanowił dać jednak Chińczykom 3 miesiące na zakończenie współpracy. 

O ile pierwszy cios nie był szczególnie dotkliwy, bo Huawei już od jakiegoś czasu stosuje w większości swoich telefonów własne procesory Kirin, ale mało kto zdecydowałby się na zakup telefonu, bez dostępu do usług Google. Huawei nie mógłby korzystać z rozwijanej przez amerykańskie przedsiębiorstwo wersji systemu z zielonym robocikiem, ale jedynie z jego ogólnodostępnej wersji z otwartym kodem źródłowym. Na telefonach Chińczyków nie mogłyby też być instalowane aplikacje takie jak Sklep Play, YouTube, poczta Gmail, Dokumenty, Zdjęcia i Mapy Google, czy nawet wyszukiwarka Chrome. Nie byłoby też możliwości obsługi płatności zbliżeniowych z wykorzystaniem Google Play. Chińczycy musieliby więc znaleźć odpowiednie alternatywy dla każdego z tych rozwiązań, a przykład telefonów Lumia dobitnie pokazał, jak trudne by to było.

Warto pamiętać również o tym, że Huawei produkuje nie tylko telefony, ale także laptopy z systemem Windows, z którego również nie mogliby korzystać. Nie wspominając już o rozbudowie infrastruktury do rozpowszechniania sieci 5G, w której Huawei był jednym z liderów.

Wiele osób bojąc się, że ich telefony stracą dostęp do usług Google zaczęło wystawiać je na portalach aukcyjnych. Huawei nie poddawał się jednak i już niedługo potem ogłoszono, że wszystkie telefony, które zostały już wypuszczone na rynek, nie stracą usług Google i będą wciąż dostawały aktualizację z poprawkami zabezpieczeń. Pod znakiem zapytania stała jednak aktualizacja do kolejnych wersji systemu, w tym do Androida 10 Q, który swoją premierę ma mieć już niedługo. Zarówno Huawei, jak i bardzo silnie związany z nim Honor, ogłosili jednak listę kilkunastu modeli, które otrzymają stosowną aktualizację. Największym problemem były jednak telefony, które dopiero miały trafić na rynek, gdyż na nich nie mogła być zainstalowana żadna wersja oprogramowania rozwijanego przez Google.

W tym samym czasie Huawei opublikował pierwsze informacje dotyczące własnego systemu operacyjnego, który jest rozwijany przez Chińczyków już od kilku lat. Najczęściej był on wymieniany pod nazwą Hongmeng OS, ale niektóre źródła twierdziły, że może on nosić nazwę Ark OS, lub Harmony. Według zapewnień producenta miał on być nawet do 60% szybszy w porównaniu z alternatywnymi systemami operacyjnymi. Chińczycy gwarantowali też, że aplikacje z Androida będą bez problemu współpracowały z ich nowym oprogramowaniem. Jego uniwersalność miała natomiast pozwalać nie tylko na stosowanie go w telefonach i komputerach, ale również, w rozwiązaniach związanych z inteligentnym domem i autonomicznymi pojazdami. 

Podczas szczytu  G20 w Osace Donald Trump rozmawiał jednak z przedstawicielami władz Państwa Środka, po czym ogłosił, że Huawei może swobodnie handlować z firmami z USA. Początkowy wybuch euforii został jednak stłumiony, gdyż okazało się, że jest to tylko złagodzenie zakazu. Huawei wciąż pozostał na czarnej liście i nadal nie mógł korzystać z oprogramowania Google i Microsoftu. 

Rozmowy pomiędzy obydwoma stronami konfliktu trwały jednak nadal i wydaje się, że ostatnie dni przyniosły przełom w tej sprawie. Huawei zaprasza deweloperów na spotkanie poświęcone prezentacji kolejnej wersji nakładki EMUI w wersji 10. Jeden z założycieli firmy powiedział także, że Hongmeng OS nie ma być konkurencją dla Androida. Może to oznaczać, że konflikt zmierza do końca i cała historia będzie miała szczęśliwe dla miłośników Huawei zakończenie. Wszystko wskazuje na to, że podobnie jak w przypadku niedawnego sporu pomiędzy ZTE a rządem USA, także w tym przypadku konieczne okaże się jedynie zapłacenie odpowiednio wysokiej kary. 

Użytkownicy telefonów Huawei nie powinni się więc obawiać, że ich telefony nagle stracą wsparcie od producenta, oraz że przestaną na nich działać usługi Google. Niewykluczone są także aktualizacje, zwłaszcza dla flagowych urządzeń, do Androida Q. Hongmeng OS może natomiast stać się ciekawą alternatywą dla oprogramowania Google, Microsoftu i Apple. Wszystko wskazuje jednak na to, że nikt nie będzie jednak zmuszany do korzystania z tego systemu. Ostatnie pogłoski sugerują nawet, że kolejny flagowiec Huawei – Mate 30, będzie działał pod kontrolą Androida.

Cała sytuacja dobitnie pokazuje jednak, że nawet wielkie, międzynarodowe przedsiębiorstwo może być zagrożone przez decyzje rządu innego kraju. Jeśli takie praktyki będą się powtarzały, może być to zagrożeniem dla wolnego handlu, spowodować wzrost cen elektroniki, a w skrajnych przypadkach nawet poważną wojnę handlową.

Źródło zdjęć: www.consumer.huawei.com

h

 

Pozostaw komanetarze

Captcha